Od paru miesięcy na naszym kanale Youtube pogłębia się jakaś dziwaczna forma mentalnej kastracji. Każdego kolejnego dnia poziom komentarzy delikatnie się obniża i obawiam się, że dyskutanci już niedługo będą porozumiewać się tylko serią kliknięć języka i nerwowych mrugnięć.
Początkowo dało się to jeszcze jakoś odfiltrować. Pousuwać co bardziej wyraźne śmieci i jakoś przebić się do wartościowej treści. Dziś nie jest to już możliwe, a nasi wartościowi komentujący – i mówią o tym dość głośno i wyraźnie – już dawno przestali komentować na Youtube przenosząc się na przykład na Facebooka czy prosto na arhn.eu.
W ruch idzie tu chyba stare chińskie przysłowie z czasów dynastii yaoi™ (a może to była dynastia Yu-Gi-Oh?), że „człowiek jest inteligentny, ale ludzie to idioci”. Nie widzę innego wyjaśnienia. Im nas więcej, tym niższe jest nasze średnie IQ. Alternatywną teorią jest, że wraz ze wzrostem oglądalności spada też średnia wiekowa (młodych internautów jest więcej niż dorosłych?).
Bez wytykania palcem – sytuacja od dłuższego czasu jest już tak tragiczna, że momentami nie da się przebić przez całe wiadra łajna.
Na każdy dobry komentarz przypada masa kompletnie tępego bydła, które przed wejściem, zgodnie z polską tradycją, zdejmuje buty i wyłącza mózgi.
Ichabod ogłosił dziś, że z powodu bardzo podobnego problemu, przestaje czytać komentarze na Youtube i prosi o komentowanie swojej twórczości bezpośrednio na blogu. Nie zdecydował się jednak ich zamknąć z obawy przed negatywnym odzewem społeczności.
Ale czy faktycznie jest sens je trzymać? Dominuje w nich społeczność o gówniarskiej mentalności, wulgarność i zerowej wartości merytorycznej. Serio, więcej dowiedziałbym się waląc głową w najeżony kolcami mur i wsłuchując się w głosy generowane przez mój niedokrwiony mózg. Próba doszukania się jakichkolwiek wartości wartych chronienia spala niestety na panewce. Pod każdym materiałem arhn.eu pojawia się minimum 100 komentrzy. Komentarzy przez które, z szacunku do odbiorców (pomijając fakt, że często tym samym odbiorcom brakuje szacunku do nas), przebijam się czytając każdy jeden, niepotrzebnie frustrując się i przebijając się niczym szambonurek szukający diamentu na dnie toksycznej kadzi.
Zastanawiam się więc nad wyłączeniem możliwości komentowania naszych materiałów wideo na Youtube. Pod przykrywką „problemów z nowym systemem komentowania” (co jest oczywiście brednią) zrobiło to już wielu „dużych” twórców na Jutubie i niestety, to właśnie twórcy przegrywają coraz częściej walkę ze swoimi pseudo-odbiorcami. Bo chyba tak powinno się nazywać internetowy odpowiednich pseudokibiców.
I szczerze mówiąc oddałbym 90% wyświetleń każdego materiału tylko po to, żeby móc znów poczuć, że nie tworzę dla stada owiec, ale faktycznej społeczności, która nie tylko konsumuje, ale również rezonuje z treścią którą tworzę.
Bo w tym momencie czuję się jakbym tworzył do ściany.