Podczas pracy nad ostatnim materiałem na temat mojego ulubionego konsolofonu uderzył mnie zaskakujący fakt. N-Gage umiera.
Nie tak jak umarły Atari czy Amiga, gdzie większość ludzi przestała na nich grać, ale w internecie wciąż dostępna jest masa zasobów na ich temat.
N-Gage znika całkowicie z internetu. Lecą lata, a kolejne strony fanów konsoli zostają wyłączane i zapomniane, a coraz częściej jakiekolwiek informacje związane z produktem Finów pochodzą z trzeciej czy czwartej ręki. Coraz trudniej znaleźć nawet screenshoty, a o wideo nie ma nawet co marzyć.
Powodów jest kilka – po pierwsze system Nokii nigdy nie zdobył popularności, ba został zamieciony pod dywan tak szybko, że gdy niektórzy producenci skończyli pisać swoje pierwsze gry konsola nie była już wspierana przez firmę. Niektóre gry na to urządzenie są tak rzadkie, że jeszcze do niedawna nie było w ogóle pewności, dopóki nie odnaleziono kilku egzemplarzy, że takie Sega Rally w ogóle trafiło do sklepów. Dziś niemal wszystkie rzadsze gry siedzą w zbiorach kolekcjonerów, którzy masowo je wykupują, by sztucznie podbijać ich ceny i równie dobrze mogłyby nie istnieć.

Po drugie i chyba najważniejsze nigdy nie powstał emulator N-Gage’a. Znaczy to, że większość użytkowników internetu, którzy napędzają mimowolnie archiwizowanie danych korzystając z pecetowej emulacji nie ma sposobu na spróbowanie gier z tego telefonu. W dzisiejszych czasach „nie ma let’s playa” jest równoznaczne z „gra nie istnieje”.
Co więcej nie ma nawet łatwo dostępnych pirackich gier – co prawda dostępne są romy, ale nie ma emulatora, a duża część dumpów nie odpala się poprawnie nawet na samym N-Gage’u – z przyczyn różnych. No i kwestia najważniejsza, nawet jeśli udaje je się odpalić to N-Gage nie miał wyjścia wideo więc nagranie jakiegokolwiek gameplayu w dobrej jakości zostaje poza zasięgiem posiadaczy telefonu. Wystarczy pogooglować by przekonać się, że na Youtube ze świecą szukać jakichkolwiek wysokiej jakości filmów z większości gier na ten sprzęt.
W takim tempie za kilka lat informacje na temat tego niezwykle ważnego z perspektywy historycznej systemu mogą zostać kompletnie wyeliminowane.
Z pozycji miłośnika historii gier wideo jest to myśl niezwykle przygnębiająca.
Jeden z lepiej zachowanych materiałów z gry „Rifts: Promise of Power”. Jednego z moich ulubieńców. 20 sekund bez audio. W momencie publikacji tego wideo gra miała zaledwie 6 lat.
Jednocześnie, jako kolekcjoner jestem w bardzo korzystnej sytuacji. Nie tylko posiadam ciągle rosnący zbiór rzadkich gier na N-Gage’a, ale również dostęp do specjalnej wersji konsoli zdolnej do nagrywania wideo. Wszystko wskazuje na to, że jest to jedyne takie urządzenie w rękach konsumenta.
Jest prawdopodobne, że jestem tym samym jedyną osobą zdolną do tego, by zachować pamięć o grach dostępnych na konsolofon Nokii. Czuję się więc odpowiedzialny za to, żeby utrwalić możliwie najwięcej informacji na ich temat. Bo jeśli nie ja, to kto?

Dlatego chciałbym ogłosić nową serię materiałów na arhn.eu w których zrecenzujemy wszystkie 58 tytułów dostępnych komercyjnie na to urządzenie. Średnio raz w miesiącu rzucać okiem będziemy na kolejną grę z biblioteki N-Gage, a prawdę powiedziawszy pojawiło się na niego sporo bardzo dobrych gier, o których mało kto słyszał. Przyjemne z pożytecznym.
Oprócz tego wypuszczał będę wysokiej jakości gameplaye do dowolnego wykorzystania na darmowej licencji, by zarchiwizować możliwie najwięcej materiału dotyczącego omawianych gier.
W planach jest również stworzenie prostego serwisu ngage.arhn.eu, który w jednym miejscu gromadził będzie informacje na temat systemu. Będą to rzadkie, ale znaczące aktualizacje, a głównym celem będzie zbudowanie go tak, by w łatwy sposób można go było przeglądać i archiwizować co zwiększy jego trwałość nawet, gdy w nieokreślonej przyszłości sam zniknie z internetu.

Mam nadzieję, że będzie to moja mała cegiełka w zachowywaniu informacji na temat tego niszowego urządzenia dla przyszłych pokoleń!
Liczę również na to, że zainteresują was materiały na temat gier na N-Gage’a, bo wiele z nich było naprawdę dobre i nigdy nie pojawiły się na żadnych innych systemach.
Z przyjemnościa usłyszę wasze komentarze i sugestie!
PS. Tak, oznacza to również, że wraz ze zbieraniem informacji pojawi się też odpowiednia strona dla N-Gage’a w Muzeum arhn.eu.
Mini FAQ:
P: Dlaczego co miesiąc?
O: Nie chcę, żeby filmy na temat N-Gage’a zabierały czas produkcyjny innych materiałów arhn.eu. Miesiąc ogrywania większości gier na N-Gage po kilkanaście minut dziennie wystarczy, by przygotować rzetelny materiał bez większej presji czasu. Jeśli trafi się jakaś dużo dłuższa gra to mogę przepleść ją z grą dużo krótszą i wciąż wyrobić się terminowo. Zresztą to dość „luźne” ramy.
P: Czy to znaczy, że masz wszystkie gry na N-Gage?
O: Nie, jeszcze nie. Ale mam już dużą część tych najtrudniejszych do zdobycia. W tym momencie posiadam około 1/3 biblioteki – w większości są to gry bardzo rzadkie. Co parę tygodni będę starał się trafiać na kolejne interesujące oferty na internetowych aukcjach. To kolejny powód dla których miesięczny cykl produkcyjny ma sens. To dość czasu, by omówić posiadane gry i zdobyć większość brakujących. Zawsze chciałem skompletować je wszystkie więc przynajmniej mam teraz wymówkę. 😉 No i nie nadwyręży to znacząco mojego budżetu. Największe wydatki już za mną.
P: Serio ci tak zależy?
O: Serio mi tak zależy.
P: Po co ta informacja?
O: Bo w skali roku na arhn.eu pojawi się znikąd sporo recenzji gier na N-Gage. Sporo osób będzie tym zaskoczone, a ja będę mógł ich odsyłać do tego tekstu.
P: Jaki jest sens omawiania słabych gier na tak słabą konsolę.
O: Ale gry na N-Gage nigdy nie były słabe! W tamtych czasach były naprawdę niesamowite! Cytując IGN: „How unfortunate is it that the N-Gage is experiencing a torrent of great games at a time when few people […] give a damn about the system anymore”. Problemem N-Gage nie były gry (te były fenomenalne!), a słabo zaprojektowana i koszmarnie droga konsola. Zresztą, myślę, że to interesujący temat, którego nie poruszają inne serwisy branżowe. Nawet te skupiające się na „Retro”. Chociażby dlatego warto go poruszyć.
P: To może lajwik z N-Gage?
O: Może kiedyś, czemu nie.
Komentowanie wyłączone